Gdy idę przez ruiny tego życia
Widzę martwe cele które nie znalazły pokrycia
Ani też żadnego wsparcia ogółu ludzi
Były jak zapomniany koszmar co człowieka zbudził
A słońce zasłonięte przez czarne chmury
Które zabrały tam te życie zostawiając obraz ponury
Spalone są domy i płacz słychać w oddali
Ktoś swój dobytek stracił a komuś się teraz wali
Widzę też naiwne idee które przyciągnęły wielu
Pokazały po czasie co siedzi u ich celu
Kto dowodzi całą tą rzeszą wojaków
Wypisując na kartce okrucieństwo znak po znaku
Zabierając z każdym słowem zdaniem
Kolejne życie nie ważne czy na kolacje obiad czy śniadanie
A ruiny tego życia są nadal naiwne
Że wszystko co tu się dzieje przestaje być już dziwne
Emocje zanikły po tygodniu lub dwóch
A w sercu nie został już ani jeden ludzki odruch
środa, 30 listopada 2011
niedziela, 27 listopada 2011
O niej
Gdy patrzysz w jej oczy widzisz tylko strach
Pozostały po poprzedniej nocy
A w jej uczucia poszły w piach
Jak piąte koło u królewskiej karocy
Została sama z wiecznymi problemami
Tych dwóch kochanków gardzących uczuciami
Gdy się zburzyło już wszystko oni odeszli daleko
A ona z rozpaczy miała wypuścić łzy schowane pod powieka
Nie będzie już uścisków
kierowanych przez nią
Lecz na sercu tych dwóch kilka odcisków
Wylanych w alkoholu toni
Pozostały po poprzedniej nocy
A w jej uczucia poszły w piach
Jak piąte koło u królewskiej karocy
Została sama z wiecznymi problemami
Tych dwóch kochanków gardzących uczuciami
Gdy się zburzyło już wszystko oni odeszli daleko
A ona z rozpaczy miała wypuścić łzy schowane pod powieka
Nie będzie już uścisków
kierowanych przez nią
Lecz na sercu tych dwóch kilka odcisków
Wylanych w alkoholu toni
Latam nad mym miastem
W bezchmurny dzień dzień latam nad mym miastem
Słońce właśnie się budzi niebo staje się jasne
Lecz tam na dole sen trzyma jeszcze wielu ludzi
Choć niektórzy go musieli zakończyć go by się pracą trudzić
Nie raz jednak tak było
Że tam na dole coś się skończyło
Ze kogoś straszny koszmar życia zbudził
A inny znów w szydercze zła sidła się wrzucił
Czasem też szczęście zawitało znienacka
Jak dostarczona z zagranicy duża paczka
Tych łez tych wspomnień i radości
Od czasu do czasu przyprawione szczyptą miłości
Lecz pośród tych samych familoków
Które na dole wciąż stoją
Straszą biedą trudowi górniczemu dotrzymują kroku
Kryje się radość wielu rodzin dla których dom jest tylko ostoją
Tego co nie dadzą im żadne pieniądze
Ani wokół przyjaciół tysiące
Tylko ta szlachetna cisza i spokój
W bezchmurny dzień latam nad mym miastem ...
Słońce właśnie się budzi niebo staje się jasne
Lecz tam na dole sen trzyma jeszcze wielu ludzi
Choć niektórzy go musieli zakończyć go by się pracą trudzić
Nie raz jednak tak było
Że tam na dole coś się skończyło
Ze kogoś straszny koszmar życia zbudził
A inny znów w szydercze zła sidła się wrzucił
Czasem też szczęście zawitało znienacka
Jak dostarczona z zagranicy duża paczka
Tych łez tych wspomnień i radości
Od czasu do czasu przyprawione szczyptą miłości
Lecz pośród tych samych familoków
Które na dole wciąż stoją
Straszą biedą trudowi górniczemu dotrzymują kroku
Kryje się radość wielu rodzin dla których dom jest tylko ostoją
Tego co nie dadzą im żadne pieniądze
Ani wokół przyjaciół tysiące
Tylko ta szlachetna cisza i spokój
W bezchmurny dzień latam nad mym miastem ...
Pusty las
Powoli upadam na dno
Jak wrak na morzu
Pozostawiając po sobie zabrudzone szkło
Znikam powoli w mgle na rozdrożu
Tego pustego lasu
I choć serce puste jeszcze w nim bije
To brak na jego zapełnienie czasu
Choć wokół krążą ostatnie jadowite żmije
I ja ciągle z nimi walczę
To z każdą chwilą opadam z sił
Więc muszę założyć szczęścia tarczę
Zanim zanim upadnę na dno i będę się z bólu wił
Lecz gdzie ja ją znajdę?
Na tym pustkowiu Może
A czy daleko zajdę ?
Odpowiedz mi Boże
Wtem echo odbiło się od drzew
Na tym rozdrożu
A ja rozładowałem smutek i gniew
Zatapiając się w marzeń morzu
Gdzieś na skraju lasu
Mego Pustego Lasu
Jak wrak na morzu
Pozostawiając po sobie zabrudzone szkło
Znikam powoli w mgle na rozdrożu
Tego pustego lasu
I choć serce puste jeszcze w nim bije
To brak na jego zapełnienie czasu
Choć wokół krążą ostatnie jadowite żmije
I ja ciągle z nimi walczę
To z każdą chwilą opadam z sił
Więc muszę założyć szczęścia tarczę
Zanim zanim upadnę na dno i będę się z bólu wił
Lecz gdzie ja ją znajdę?
Na tym pustkowiu Może
A czy daleko zajdę ?
Odpowiedz mi Boże
Wtem echo odbiło się od drzew
Na tym rozdrożu
A ja rozładowałem smutek i gniew
Zatapiając się w marzeń morzu
Gdzieś na skraju lasu
Mego Pustego Lasu
Tajemnica pewnej miłości
Przez las szła sobie pewna para
Mężczyzna stary kobieta stara
Byli w sobie zakochani po uszy
I twierdzili że miłości ich nic nie skruszy
Szli przez deszcz I przez wiatr
Szli nie licząc godzin i dat
Beztroskie było ich życie
Idąc nie myśleli o samochodzie, domie, kredycie
Lecz przyszedł moment sprawdzianu wielkiego
Gdy w ich związku pojawiło się coś kłopotliwego
Chwilowy rozłam myśli i duszy
Czy ta miłość to kamień który się rozkruszy ?
Może zniknie w pamięci jak ostatnie słowa ?
A za rok komuś powtórzone zostaną od nowa
jak miłość która zginęła nagle
Przez głupią kłótnie o racje i prawdę
Bo zamiast się kochać wolimy się sprzeczać
Później płakać stękać i narzekać
Upierać przy racji a nie przy miłości
By zostać samemu aż do starości
Mężczyzna stary kobieta stara
Byli w sobie zakochani po uszy
I twierdzili że miłości ich nic nie skruszy
Szli przez deszcz I przez wiatr
Szli nie licząc godzin i dat
Beztroskie było ich życie
Idąc nie myśleli o samochodzie, domie, kredycie
Lecz przyszedł moment sprawdzianu wielkiego
Gdy w ich związku pojawiło się coś kłopotliwego
Chwilowy rozłam myśli i duszy
Czy ta miłość to kamień który się rozkruszy ?
Może zniknie w pamięci jak ostatnie słowa ?
A za rok komuś powtórzone zostaną od nowa
jak miłość która zginęła nagle
Przez głupią kłótnie o racje i prawdę
Bo zamiast się kochać wolimy się sprzeczać
Później płakać stękać i narzekać
Upierać przy racji a nie przy miłości
By zostać samemu aż do starości
Ciężką drogą przez życie
Ciężką drogą przez życie dziś się włóczę
Na przekór wielu ideom ludziom sprawom
I z każdą minutą życia się uczę
Czy wybrać drogę lewą czy prawą
Po lewej jest przyjaciół pełno
Istnieją czarne sprawy
A życie niczym kłębek z wełną
Przybiera ranne barwy kawy
Nie liczy się tu wnętrze, życie mnie jako człowieka
Gdy gangi tu rządzą, mafia mnie śledzi
Aż na mnie kolej spadnie zamknie się ostatni raz ma powieka
A każdy z nich co innego do ucha mi bredzi
Po prawej zaś jest bieda
W której się wychowałem
Państwo się nie utrzyma, matka chyba dziś nie da
Lecz w te czasy dotrwałem
Ze jest szczęście i spokój
Jakiego zawsze chciałem
A te drogi są przeklęte
Gdy swe wady oddają
Gdy w wypadku nogi odjęte
Chęci do życia odbierają
Na przekór wielu ideom ludziom sprawom
I z każdą minutą życia się uczę
Czy wybrać drogę lewą czy prawą
Po lewej jest przyjaciół pełno
Istnieją czarne sprawy
A życie niczym kłębek z wełną
Przybiera ranne barwy kawy
Nie liczy się tu wnętrze, życie mnie jako człowieka
Gdy gangi tu rządzą, mafia mnie śledzi
Aż na mnie kolej spadnie zamknie się ostatni raz ma powieka
A każdy z nich co innego do ucha mi bredzi
Po prawej zaś jest bieda
W której się wychowałem
Państwo się nie utrzyma, matka chyba dziś nie da
Lecz w te czasy dotrwałem
Ze jest szczęście i spokój
Jakiego zawsze chciałem
A te drogi są przeklęte
Gdy swe wady oddają
Gdy w wypadku nogi odjęte
Chęci do życia odbierają
Staczając się na dno
Ojciec oraz syn ku jego boku
Stali obok ciemnej latarni w barwach mroku
Wpatrując się w domy osiedla ulice
Jak dwa na mieszczańskim dworze kmicice
bez broni bez odwagi stoją
i każdego kolejnego ciosu od życia się boją
Bo marny ich los już czeka
gdy w kolejną walki noc zamknie się na zawsze ich powieka
I tak znienacka i tak chytrze
Zły diabeł krew o ciała ich wytrze
I szydzić z każdego ciosu od nich będzie
nim Bóg tym duszyczkom na pomoc przybędzie
Wyrwie z rąk złej mocy
Jak polski lud walczyć będzie nawet w dzień i w nocy
Nie bronią lecz słowem walczyć będzie
Rozsiewając je wszędzie i wszędzie
Nim krew z czoła żołnierza spłynie
Nim ostatnia chwila minie
Upadnie jak największe miasto
Które było jedno na sto
Spośród wielu świata liści
I jak zły los się ziści
Syn u boku ojca zniknie
Nim wskazówka 7 godzinę tyknie
Stali obok ciemnej latarni w barwach mroku
Wpatrując się w domy osiedla ulice
Jak dwa na mieszczańskim dworze kmicice
bez broni bez odwagi stoją
i każdego kolejnego ciosu od życia się boją
Bo marny ich los już czeka
gdy w kolejną walki noc zamknie się na zawsze ich powieka
I tak znienacka i tak chytrze
Zły diabeł krew o ciała ich wytrze
I szydzić z każdego ciosu od nich będzie
nim Bóg tym duszyczkom na pomoc przybędzie
Wyrwie z rąk złej mocy
Jak polski lud walczyć będzie nawet w dzień i w nocy
Nie bronią lecz słowem walczyć będzie
Rozsiewając je wszędzie i wszędzie
Nim krew z czoła żołnierza spłynie
Nim ostatnia chwila minie
Upadnie jak największe miasto
Które było jedno na sto
Spośród wielu świata liści
I jak zły los się ziści
Syn u boku ojca zniknie
Nim wskazówka 7 godzinę tyknie
Stań oko w oko
Stań oko w oko z tymi smutkami
Stań oko w oko draniami
Co krzywdę zrobili
Choć na początku tacy mili
Pocieszali pomagali
We smutku we łzach zabawiali
Aż przyszedł moment taki
Gdy przez nich poszedłeś do paki
Bo chciałeś być taki jak oni
A teraz serce w żalu trwoni
Po co ja to zrobiłem
Dlaczego się tak stoczyłem
Na dno upadłem
Wszystkim podpadłem
Dlaczego?
Stań oko w oko z tymi smutkami
Stań oko w oko z ze złymi myślami
Które ogarniają twą głowę
Podrzucając ci pod nogi podkowę
Komplikując każdą sprawę
Robiąc wszędzie wrzawę
Błądzą ja my
Jak ludzie jak ty
Stań oko w oko draniami
Co krzywdę zrobili
Choć na początku tacy mili
Pocieszali pomagali
We smutku we łzach zabawiali
Aż przyszedł moment taki
Gdy przez nich poszedłeś do paki
Bo chciałeś być taki jak oni
A teraz serce w żalu trwoni
Po co ja to zrobiłem
Dlaczego się tak stoczyłem
Na dno upadłem
Wszystkim podpadłem
Dlaczego?
Stań oko w oko z tymi smutkami
Stań oko w oko z ze złymi myślami
Które ogarniają twą głowę
Podrzucając ci pod nogi podkowę
Komplikując każdą sprawę
Robiąc wszędzie wrzawę
Błądzą ja my
Jak ludzie jak ty
Szkuać miłości
Chcesz widzieć mój świat?
Nie pokaże go
Nie wiem kto ty jesteś nie wiem dokładnie kto?
Przedstaw no i nie kryj się
Ja w tę chwile znajdę cię
Choćby w lasach się chowałaś
Choćby tuż za rogiem stałaś
i do ucha mi szeptałaś
Że ja głupi że zabawny
A ja mówię mit to dawny!
Ona patrzy ze zdziwieniem
Oj ty jesteś dużym leniem
Dużym? może nie zaprzeczam
Tego kłamstwa się wyrzekam
Jam jest szczery ja uczciwy
Ja nie jestem już ten chciwy
Choć cię szukam w górach w lasach
Szukam tu w dzisiejszych czasach
Nie znajduje, nie widuje
Niczym życia ci nie truje
Chce cię znaleźć tak prawdziwą
Szczerą piękną i uczciwą
Kruchą serem charakterem
Dam ci ode mnie dziś tak wiele
Dam ci całe serce moje
Połączymy się w nie w dwoje
I zostańmy dziś dla siebie
Bo ja będę kochać ciebie
Lecz gdzie mam cie szukać miłości ty moja
Szepnij mi słówko gdzie odpowiedz twoja
Czemu się kryjesz czemu śmiejesz
Złymi krokami mego serca nie zachwiejesz
Bo kiedyś cię znajdę i w sercach razem swych będziemy
I szczyt najwyższych gór zdobędziemy
Lecz to będzie kiedyś.
Nie pokaże go
Nie wiem kto ty jesteś nie wiem dokładnie kto?
Przedstaw no i nie kryj się
Ja w tę chwile znajdę cię
Choćby w lasach się chowałaś
Choćby tuż za rogiem stałaś
i do ucha mi szeptałaś
Że ja głupi że zabawny
A ja mówię mit to dawny!
Ona patrzy ze zdziwieniem
Oj ty jesteś dużym leniem
Dużym? może nie zaprzeczam
Tego kłamstwa się wyrzekam
Jam jest szczery ja uczciwy
Ja nie jestem już ten chciwy
Choć cię szukam w górach w lasach
Szukam tu w dzisiejszych czasach
Nie znajduje, nie widuje
Niczym życia ci nie truje
Chce cię znaleźć tak prawdziwą
Szczerą piękną i uczciwą
Kruchą serem charakterem
Dam ci ode mnie dziś tak wiele
Dam ci całe serce moje
Połączymy się w nie w dwoje
I zostańmy dziś dla siebie
Bo ja będę kochać ciebie
Lecz gdzie mam cie szukać miłości ty moja
Szepnij mi słówko gdzie odpowiedz twoja
Czemu się kryjesz czemu śmiejesz
Złymi krokami mego serca nie zachwiejesz
Bo kiedyś cię znajdę i w sercach razem swych będziemy
I szczyt najwyższych gór zdobędziemy
Lecz to będzie kiedyś.
Zapiski cz.3
... Wstaje rano gdy blask promieni
Jak kwiat na łące się mieni
Uderzając w me zaspane oczy
Blaskiem promieni, myślą rozkoszy
Szeptem pisząc mi kolejną chwile
Mówi mi że przejdę przez życie jeszcze nie jedną mile
Wiec pytam się gdzie?
Ja nie wiem lecz on tylko wiem
On , ten co rankiem rozbudza wszystkie duszę
Ten co gdy go brak smutek tworzy przysparza niektórym katusze
Ten co daje wszystkim na ziemi życie
Ten co przez którego widzimy swoje odbicie
Pamięta me szczęścia me smutki
Choć jest taki malutki
Lecz bardzo jasny na niebie
On wiem jak jam kochał kiedyś ciebie
On wie ze skrzywdzony nie raz zostałem
On wie że wiele cierpień miałem
On wie że nie raz ze złej drogi spadłem
Lecz nabrałem pełni sił i nie padłem
Jak bydło w oborze
Już nic mnie zniszczyć nie możne
Bo ja silny jestem po tym wszystkim
I nikt nie skrzywdzi mnie tak jak kiedyś nawet ktoś bliski
Myśląc o tym zasnę
Jak kwiat na łące się mieni
Uderzając w me zaspane oczy
Blaskiem promieni, myślą rozkoszy
Szeptem pisząc mi kolejną chwile
Mówi mi że przejdę przez życie jeszcze nie jedną mile
Wiec pytam się gdzie?
Ja nie wiem lecz on tylko wiem
On , ten co rankiem rozbudza wszystkie duszę
Ten co gdy go brak smutek tworzy przysparza niektórym katusze
Ten co daje wszystkim na ziemi życie
Ten co przez którego widzimy swoje odbicie
Pamięta me szczęścia me smutki
Choć jest taki malutki
Lecz bardzo jasny na niebie
On wiem jak jam kochał kiedyś ciebie
On wie ze skrzywdzony nie raz zostałem
On wie że wiele cierpień miałem
On wie że nie raz ze złej drogi spadłem
Lecz nabrałem pełni sił i nie padłem
Jak bydło w oborze
Już nic mnie zniszczyć nie możne
Bo ja silny jestem po tym wszystkim
I nikt nie skrzywdzi mnie tak jak kiedyś nawet ktoś bliski
Myśląc o tym zasnę
Zapiski cz.1
Mój świat zmienił się nie do poznania
Mój świat zrobił ze mnie zwykłego drania
Bez serca bez duszy
Co kwiat miłości złym słowem kruszy
Opiewa gniewem , złością rozpaczą
Więc wszyscy dziwnie się na mnie patrzą
Nie dostrzegając tego prawdziwego oblicza
A czas mija zegar chwile odlicza
I bez żadnej litości
Odbiera mi największe momenty radość
Lecz me życie jest złe
Jak chwile ulotne
Które znikają z każdym kolejnym dniem
I teraz już wiem
Że czas to wszystko zmienić
Spróbować los odmienić
Z całych swych sił
I jak wąż będę się wił
Który mknie po gęstym lesie
Czekając co nowy dzień przyniesie
Zasnę....
Mój świat zrobił ze mnie zwykłego drania
Bez serca bez duszy
Co kwiat miłości złym słowem kruszy
Opiewa gniewem , złością rozpaczą
Więc wszyscy dziwnie się na mnie patrzą
Nie dostrzegając tego prawdziwego oblicza
A czas mija zegar chwile odlicza
I bez żadnej litości
Odbiera mi największe momenty radość
Lecz me życie jest złe
Jak chwile ulotne
Które znikają z każdym kolejnym dniem
I teraz już wiem
Że czas to wszystko zmienić
Spróbować los odmienić
Z całych swych sił
I jak wąż będę się wił
Który mknie po gęstym lesie
Czekając co nowy dzień przyniesie
Zasnę....
Zapiski cz.2
.. Rozbudzony strasznym snem
Przywitałem się z kolejnym dniem
Jakby następną chwile życia
Lub drogę która jest do przebycia
Przez szczyty góry doliny i lasy
Ponad wszystkie nasze czasy
I zbliża mnie do celu
Który był jednym z wielu
Co zapisał się w mej pamięci
Ale o tym wiedzą tylko anioły i święci
Który byli przy tym wszystkim
Ze mną z rodziną czy kimś bliski
Zabierając wszystko co mi dane
Zostawiając życie jak drogę grochem posypane
Moment zmienił we mnie wszystko
Co złe co daleko co blisko
Co w sercu jest schowane
I jak kolejne w mym życiu uczycie zerwane
Więdnie jak zerwany kwiat róży
Który się mieni szczęścia życzy i miłości wróży
Puki jest na łące
A gdy dotkną go ręce płonące
Upadnie, zwiędnie, zapach jego minie
Nie pozostanie już nic tylko pustka w dolinie
Zasnę....
Przywitałem się z kolejnym dniem
Jakby następną chwile życia
Lub drogę która jest do przebycia
Przez szczyty góry doliny i lasy
Ponad wszystkie nasze czasy
I zbliża mnie do celu
Który był jednym z wielu
Co zapisał się w mej pamięci
Ale o tym wiedzą tylko anioły i święci
Który byli przy tym wszystkim
Ze mną z rodziną czy kimś bliski
Zabierając wszystko co mi dane
Zostawiając życie jak drogę grochem posypane
Moment zmienił we mnie wszystko
Co złe co daleko co blisko
Co w sercu jest schowane
I jak kolejne w mym życiu uczycie zerwane
Więdnie jak zerwany kwiat róży
Który się mieni szczęścia życzy i miłości wróży
Puki jest na łące
A gdy dotkną go ręce płonące
Upadnie, zwiędnie, zapach jego minie
Nie pozostanie już nic tylko pustka w dolinie
Zasnę....
Zapatrzeni w siebie
W biegu zapatrzeni
w złoto co się mieni
w czyjeś wartości
w poczucie godności
w wczorajsze szczęścia skarby
w dzisiejsze szare barwy
w chwile ukojenia
w smutki i cierpienia
widzimy siebie
w rajskim niebie
okaleczeni sobą
jak pies z kulawą nogą
który idzie z trudem
przez drogę z brudem
swych grzechów wszelkich
i jak człowiek wielki
był puki nie upadnie na ziemie
tracąc nadziei brzemię
że ktoś go odmieni
i życia chwile zrzucone z sieni
powrócą jak słonce po burzy
rozświetlając kwiaty róży
przywrócą to co kiedyś było
zanim szczęście się straciło
i wszystko się skończyło
w złoto co się mieni
w czyjeś wartości
w poczucie godności
w wczorajsze szczęścia skarby
w dzisiejsze szare barwy
w chwile ukojenia
w smutki i cierpienia
widzimy siebie
w rajskim niebie
okaleczeni sobą
jak pies z kulawą nogą
który idzie z trudem
przez drogę z brudem
swych grzechów wszelkich
i jak człowiek wielki
był puki nie upadnie na ziemie
tracąc nadziei brzemię
że ktoś go odmieni
i życia chwile zrzucone z sieni
powrócą jak słonce po burzy
rozświetlając kwiaty róży
przywrócą to co kiedyś było
zanim szczęście się straciło
i wszystko się skończyło
Czekasz na te jedną chwile
Czekasz na te jedną chwile
Czekasz do upadku sił
Nim słońce zejdzie na horyzoncie
Nim powietrze przestanie być gorące
Czekasz nawet iż prawda jest inna
Czekasz nawet jeśli każda chwila niewinna była w twych marzeniach
Opiewała szczęściem i chwilami rozpaczy
Czekasz na te jedną chwile
Czekasz do upadku sił
Nim wszystko zniknie w niepamięć
Nim człowiek zamieni się w proch i pył
I nic po nas nie zostanie
Nie dowiemy się co z nami się stanie
Bo nie będzie już nic
Czekasz do upadku sił
Nim słońce zejdzie na horyzoncie
Nim powietrze przestanie być gorące
Czekasz nawet iż prawda jest inna
Czekasz nawet jeśli każda chwila niewinna była w twych marzeniach
Opiewała szczęściem i chwilami rozpaczy
Czekasz na te jedną chwile
Czekasz do upadku sił
Nim wszystko zniknie w niepamięć
Nim człowiek zamieni się w proch i pył
I nic po nas nie zostanie
Nie dowiemy się co z nami się stanie
Bo nie będzie już nic
Nie ma już nic
Nie ma już nic
Możemy sami iść
A ja w bólu i rozpaczy
W łzach rozstania
W ostatnich słowach pożegnania
W ostatnim spojrzeniu w siebie
W ostatnim podaniu rąk
Choć byłaś i jesteś dla mnie wszystkim
Choć kochałem i kocham szczerze
To już nie będzie nic
To nie będzie tego samego
Nie połączą się pewnie znów nasze serca
Więzią miłość uczuciem bez końca
I pewnie nie będziemy już razem
Nie powtórzymy tego co kiedyś
Tego co pięknie i co szczęśliwe
Bo nie ma już nic
Możemy sami iść
A ja w bólu i rozpaczy
W łzach rozstania
W ostatnich słowach pożegnania
W ostatnim spojrzeniu w siebie
W ostatnim podaniu rąk
Choć byłaś i jesteś dla mnie wszystkim
Choć kochałem i kocham szczerze
To już nie będzie nic
To nie będzie tego samego
Nie połączą się pewnie znów nasze serca
Więzią miłość uczuciem bez końca
I pewnie nie będziemy już razem
Nie powtórzymy tego co kiedyś
Tego co pięknie i co szczęśliwe
Bo nie ma już nic
To co piękne szybko znika
To co piękne szybko znika
Przepada w mgnieniu oka
Przepada jak kropla deszczu w lato
Jak liść który spadł z drzewa w parku
I nie powróci tego już nikt
Nie dotknie magiczną różdżką
I nie zmieni wszystkiego w jedną chwile
To co piękne szybko znika
I nie pozostawia nic oprócz wspomnień
I tych dobrych i tych złych
I nawet jeśli to wszystko odrzucasz
Próbujesz zapomnieć
To pamięć o tym nie zniknie
To pamięć o tym pozostanie
Bo wszystko znika o prócz wspomnień
Przepada w mgnieniu oka
Przepada jak kropla deszczu w lato
Jak liść który spadł z drzewa w parku
I nie powróci tego już nikt
Nie dotknie magiczną różdżką
I nie zmieni wszystkiego w jedną chwile
To co piękne szybko znika
I nie pozostawia nic oprócz wspomnień
I tych dobrych i tych złych
I nawet jeśli to wszystko odrzucasz
Próbujesz zapomnieć
To pamięć o tym nie zniknie
To pamięć o tym pozostanie
Bo wszystko znika o prócz wspomnień
Wszystko jest inne niż było kiedyś
Wszystko jest inne niż było kiedyś
Świat jest inny niż był kiedyś
Bo nie ma już Ciebie
Nie ma już tego co było piękne
Nie ma już tego co bo było w nas
bezcenne
I chociaż mało chwil przeżyliśmy ze sobą razem
I chociaż miłość w nas była wielka
To wszystko się skończyło
Odeszło w zapomnienie
Przepadło jak gdyby słowo
powiedziane w tłumie ludzi
Jak gdyby liść który jesienną porą spadł na ziemie
I chociaż Kocham nadal i chociaż chciałbym dobrze
I chociaż starałbym się jak potrafię
To nie ode mnie to wszystko zależy
Nie ode mnie zależy co się stanie dalej
Czy powróci to co było kiedyś
Czy powróci dawne uczucie drugiej osoby
Nie wiem ...
I choćbym chciał mógł potrafi
To nie to zależy ode mnie
Świat jest inny niż był kiedyś
Bo nie ma już Ciebie
Nie ma już tego co było piękne
Nie ma już tego co bo było w nas
bezcenne
I chociaż mało chwil przeżyliśmy ze sobą razem
I chociaż miłość w nas była wielka
To wszystko się skończyło
Odeszło w zapomnienie
Przepadło jak gdyby słowo
powiedziane w tłumie ludzi
Jak gdyby liść który jesienną porą spadł na ziemie
I chociaż Kocham nadal i chociaż chciałbym dobrze
I chociaż starałbym się jak potrafię
To nie ode mnie to wszystko zależy
Nie ode mnie zależy co się stanie dalej
Czy powróci to co było kiedyś
Czy powróci dawne uczucie drugiej osoby
Nie wiem ...
I choćbym chciał mógł potrafi
To nie to zależy ode mnie
Samotny
Samotny tu i teraz
Samotny tu i tam
Samotny byłem nie raz
Samotny teraz ja
Samotny ze swym żalem
Samotny taki sam
Samotny bez pomocy
Samotny nikogo jam nie wart
Samotny sam ja sam
Samotny tu i tam
Samotny byłem nie raz
Samotny teraz ja
Samotny ze swym żalem
Samotny taki sam
Samotny bez pomocy
Samotny nikogo jam nie wart
Samotny sam ja sam
Człowieku nie daj się
Już zhańbili ciebie
Już zhańbili twój kraj
Człowieku nie daj się
Wstań i walcz
Walcz ile tchu w twej piersi
Ile sił w ciele
Ile odwagi w duszy
By oddać życie za to co najcenniejsze
By oddać życie za wolność
By oddać życie za Niepodległość
By oddać życie za kraj
Już podarli flagę
Już zmienili hymn
Człowieku nie daj się
Wstań i walcz
Walcz o to by żyło się lepiej
Walcz z zapałem i chęcią
Walcz o to co twoje i twoich rodaków
Walcz...
Już zhańbili twój kraj
Człowieku nie daj się
Wstań i walcz
Walcz ile tchu w twej piersi
Ile sił w ciele
Ile odwagi w duszy
By oddać życie za to co najcenniejsze
By oddać życie za wolność
By oddać życie za Niepodległość
By oddać życie za kraj
Już podarli flagę
Już zmienili hymn
Człowieku nie daj się
Wstań i walcz
Walcz o to by żyło się lepiej
Walcz z zapałem i chęcią
Walcz o to co twoje i twoich rodaków
Walcz...
Świat nie jest taki...
Świat nie jest taki jak byśmy chcieli
Świat nie jest taki jak byś my go widzieli
Światem są wszyscy
Ty twoja rodzina i bliscy
Twoi znajomi i przyjaciele
Których masz na pewno wiele
Świat nie jest taki kolorowy
Ani łaciaty jak krowy
Ani żółty jak słońce
Które świeci w lato gorące
Świat nie jest kreowany przez ciebie
Wie jaki jest Ten tylko w niebie
Świat nie jest taki wesoły
Nie zabawny i barwny
Nie taki jak świat dawny
Lecz zły i okrutny
Szary ciemny i smutny
Świat nie jest taki jak byś my go widzieli
Światem są wszyscy
Ty twoja rodzina i bliscy
Twoi znajomi i przyjaciele
Których masz na pewno wiele
Świat nie jest taki kolorowy
Ani łaciaty jak krowy
Ani żółty jak słońce
Które świeci w lato gorące
Świat nie jest kreowany przez ciebie
Wie jaki jest Ten tylko w niebie
Świat nie jest taki wesoły
Nie zabawny i barwny
Nie taki jak świat dawny
Lecz zły i okrutny
Szary ciemny i smutny
Skarb
Jest jeden skarb
który nie oddał bym za nic
Jesteś nim Ty
Jest jeden skarb
Który jest warty więcej niż
perły, kryształy, złote kamienie
Jesteś nim Ty
Jest jeden skarb
Który trudno było znaleźć
Jesteś nim Ty
Jest jeden skarb
W którym nie ważne jest piękno zewnętrzne
Ale to co jest w środku
Jesteś nim Ty
Jest jeden skarb
Który Bardzo Kocham
Jesteś Nim Ty
który nie oddał bym za nic
Jesteś nim Ty
Jest jeden skarb
Który jest warty więcej niż
perły, kryształy, złote kamienie
Jesteś nim Ty
Jest jeden skarb
Który trudno było znaleźć
Jesteś nim Ty
Jest jeden skarb
W którym nie ważne jest piękno zewnętrzne
Ale to co jest w środku
Jesteś nim Ty
Jest jeden skarb
Który Bardzo Kocham
Jesteś Nim Ty
Człowieku zatrzymaj się
Nic nie ma
Nic nie widać
Nic nie słychać
Ludzi idą bez celu
Nie mając grosza w portfelu
Mijają kolejne ulice
Parki ,domy, dzielnice
I patrzą na ludzi
Jak i praca trudzi
Jak pot z czoła spływa
Jak zamyka się pokrywa
Ludzie idą bez celu
Nie patrząc na drogę
Nie patrząc że zabili niewinną stonogę
Nie patrząc że na ziemi ktoś leży
bo im się tak bardzo śpieszy
Człowieku zatrzymaj się
Pomyśl przez chwile
Którą już przeszedłeś mile
Który dom ominąłeś
Czy jak wiatr przemknąłeś
Obok kogoś ważnego
Rowerzysty ,kierowcy, pieszego
Człowieku nie pędź tak
Bo nie jesteś wolny jak ptak
Masz kajdany na sobie
Każdy Ci to powie
Ludzie idą bez celu ...
A ty człowieku zatrzymaj się na chwile.
Nic nie widać
Nic nie słychać
Ludzi idą bez celu
Nie mając grosza w portfelu
Mijają kolejne ulice
Parki ,domy, dzielnice
I patrzą na ludzi
Jak i praca trudzi
Jak pot z czoła spływa
Jak zamyka się pokrywa
Ludzie idą bez celu
Nie patrząc na drogę
Nie patrząc że zabili niewinną stonogę
Nie patrząc że na ziemi ktoś leży
bo im się tak bardzo śpieszy
Człowieku zatrzymaj się
Pomyśl przez chwile
Którą już przeszedłeś mile
Który dom ominąłeś
Czy jak wiatr przemknąłeś
Obok kogoś ważnego
Rowerzysty ,kierowcy, pieszego
Człowieku nie pędź tak
Bo nie jesteś wolny jak ptak
Masz kajdany na sobie
Każdy Ci to powie
Ludzie idą bez celu ...
A ty człowieku zatrzymaj się na chwile.
Kocham Cię
Kocham Cię słoneczko i wiesz o tym
Jesteś dla mnie wszystkim:
Kolorowym Kwiatuszkiem,
Bijącym Serduszkiem,
Świecącym Słoneczkiem,
Porannym wiaterkiem,
Cennym Skarbeńkiem
Jesteś dla mnie całym światem
Po prostu Kocham Cię
Kochanie moje najdroższe
Jesteś dla mnie wszystkim:
Kolorowym Kwiatuszkiem,
Bijącym Serduszkiem,
Świecącym Słoneczkiem,
Porannym wiaterkiem,
Cennym Skarbeńkiem
Jesteś dla mnie całym światem
Po prostu Kocham Cię
Kochanie moje najdroższe
Czym jest miłość?
Czym jest miłość ?
Otóż jest pytanie.
Czy to chwilowe uczucie ?
Czy to chwilowe pożądanie?
Czy może rzecz która na zawsze pozostanie.
To już zależy od Ciebie człowieku.
Zależy czy tego chcesz czy nie, czy naprawdę kochasz czy może to chwila zauroczenia Cię w inną osobę odmienia.
Może chcesz być kochanym a sam nie kochasz może dla Ciebie to kolejny element miłosnej gry, kolejny pionek postawiony obok Ciebie który czeka na ruch.
Tylko Ty wiesz czym jest dla Ciebie miłość tylko Ty wiesz jak na to patrzeć, jak rozumieć i Czy warto kochać. Tylko Ty wiesz
Otóż jest pytanie.
Czy to chwilowe uczucie ?
Czy to chwilowe pożądanie?
Czy może rzecz która na zawsze pozostanie.
To już zależy od Ciebie człowieku.
Zależy czy tego chcesz czy nie, czy naprawdę kochasz czy może to chwila zauroczenia Cię w inną osobę odmienia.
Może chcesz być kochanym a sam nie kochasz może dla Ciebie to kolejny element miłosnej gry, kolejny pionek postawiony obok Ciebie który czeka na ruch.
Tylko Ty wiesz czym jest dla Ciebie miłość tylko Ty wiesz jak na to patrzeć, jak rozumieć i Czy warto kochać. Tylko Ty wiesz
Nadzieja
Jest jedna jedyna dla której liczy się każda godzina...Nadzieja.
Zawsze jest z nami złączona wszystkimi złymi myślami, zdarzeniami...Nadzieja.
W smutku, żalu, chorobie jest zawsze z nami...Nadzieja.
A gdy wszystko się kończy wszystko znika : Miłość, Choroba, Życie to ona pozostaje bo ...
NADZIEJA UMIERA OSTATNIA.
Zawsze jest z nami złączona wszystkimi złymi myślami, zdarzeniami...Nadzieja.
W smutku, żalu, chorobie jest zawsze z nami...Nadzieja.
A gdy wszystko się kończy wszystko znika : Miłość, Choroba, Życie to ona pozostaje bo ...
NADZIEJA UMIERA OSTATNIA.
Subskrybuj:
Posty (Atom)