sobota, 28 stycznia 2012

Mur

Wysoki ceglany przy tej ulicy
Stał mur masywny odgradzający nas od świata
Więc gdy go chcieli zburzyć ja byłym w piwnicy
By szybko zapomnieć kiedy wybiła ta data

Niewielu jednak zna jego historie
lub własnymi rękoma go budowali
Jednak mają odwagę go zburzyć
Choć przy nim niektórzy dla idei swe życie oddali

Dzieci bawiły się tam co chwile
Dorośli gwarnie rozmawiali
Wszystkim godziny mijały milej
Gdy przy hucznej muzyce się zabawiali

Jednak gdy nadeszła ta data
Wielu masa wspomnień uciekła
Nie jednym przez to spaliła się chata
Wszystkich lat po których przyszła pora tego piekła

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Dzieciństwo

Gdy ten czas się kończy
I w poziom wyżej trzeba wkraczać
Nagle wielu chce tam wrócić
Choć niewielu wraca

Będąc w nim chciało się już być dorosłym
Pokazać wiele, wysoko się wzbić
Teraz chce się wrócić i zostać prymitywnym, prostym
By na nowo beztrosko i szczęśliwie żyć

Rządzą tam marzenia, krople wyobraźni
Mogące ludzi do nieba wznieść
Niektórzy mogą dostać rozdwojenia jaźni
Tylko dla tego że chcą w nim ponownie być

Smutek jest momentem, szczęście rutyną
Płacz i łzy przerwanym snem
Nie jak w dorosłości okropną chwilą
Lub przez kogoś zniszczonym kolejnym dniem

Szczęście jest nawet gdy smutek wokół
Bądź gdzieś na dworze rozlany deszcz
A strach i rozpacz nie dotrzymują kroku
Lecz odlatują daleko jak młody świerszcz