Przechodzisz często lecz sam nie wiesz ile
Obok tej jedynej osoby
Z którą chciałbyś spędzić miłe chwile
Choć wciąż zaskakuje cię jej stan umysłowy
Raz jest wesoła, raz w kącie płacze
A wokół niej masa ludzi
Więc ja na to spojrzę trochę inaczej
I wysunę wniosek co by nikogo nie znudził
Nie wolno bezczynne siedzieć z tą sprawą
Trzeba wykonać ten konkretny krok
Bo w końcu stanie się to nudną zabawą
A w niepewności kolejny minie rok
Lub jedna ze stron padnie w tej walce
Co rzeczywiście wielkiego sensu nie ma
Bo zmarnowała swoją jedną szanse
Gdyż pisała ten kolejny poemat
Po jakimś czasie powróci codzienność
Co szary kolor ma
A wspomnienia - jedyna odmienność
Wciąż nam będą dotrzymywać lat
niedziela, 8 kwietnia 2012
sobota, 11 lutego 2012
Chcieć a próbować
Wielu chce walczyć choć nie wielu próbuje
Niektórych strach ogarnia z tego
Czasem sił im brak czasem lenistwo dominuje
Gdy okazuje się nie potrafią dopiąć swego
Krzątają się pośród dusz wesołych
Obok bogów swoich marzeń
Obok mistrzów nieposkromionych
Pośród splotów ich wydarzeń
By odnaleźć trochę siły
Żeby ruszyć o krok dalej
Lecz ten los jest wciąż nie miły
Gubiąc się wśród setek alej
Oni wciąż chcą zrobić tu wiele
Choć za często nie próbują
Nawet będąc w obcym ciele
Szybko swe chęci w moment załamują
A czas biegnie nie ubłaganie
Muszą próbować by cokolwiek mieć
Tylko jeśli ten okres ustanie
Pozostanie im tylko w pamięci zbędny wspomnienia śmieć
Niektórych strach ogarnia z tego
Czasem sił im brak czasem lenistwo dominuje
Gdy okazuje się nie potrafią dopiąć swego
Krzątają się pośród dusz wesołych
Obok bogów swoich marzeń
Obok mistrzów nieposkromionych
Pośród splotów ich wydarzeń
By odnaleźć trochę siły
Żeby ruszyć o krok dalej
Lecz ten los jest wciąż nie miły
Gubiąc się wśród setek alej
Oni wciąż chcą zrobić tu wiele
Choć za często nie próbują
Nawet będąc w obcym ciele
Szybko swe chęci w moment załamują
A czas biegnie nie ubłaganie
Muszą próbować by cokolwiek mieć
Tylko jeśli ten okres ustanie
Pozostanie im tylko w pamięci zbędny wspomnienia śmieć
sobota, 28 stycznia 2012
Mur
Wysoki ceglany przy tej ulicy
Stał mur masywny odgradzający nas od świata
Więc gdy go chcieli zburzyć ja byłym w piwnicy
By szybko zapomnieć kiedy wybiła ta data
Niewielu jednak zna jego historie
lub własnymi rękoma go budowali
Jednak mają odwagę go zburzyć
Choć przy nim niektórzy dla idei swe życie oddali
Dzieci bawiły się tam co chwile
Dorośli gwarnie rozmawiali
Wszystkim godziny mijały milej
Gdy przy hucznej muzyce się zabawiali
Jednak gdy nadeszła ta data
Wielu masa wspomnień uciekła
Nie jednym przez to spaliła się chata
Wszystkich lat po których przyszła pora tego piekła
Stał mur masywny odgradzający nas od świata
Więc gdy go chcieli zburzyć ja byłym w piwnicy
By szybko zapomnieć kiedy wybiła ta data
Niewielu jednak zna jego historie
lub własnymi rękoma go budowali
Jednak mają odwagę go zburzyć
Choć przy nim niektórzy dla idei swe życie oddali
Dzieci bawiły się tam co chwile
Dorośli gwarnie rozmawiali
Wszystkim godziny mijały milej
Gdy przy hucznej muzyce się zabawiali
Jednak gdy nadeszła ta data
Wielu masa wspomnień uciekła
Nie jednym przez to spaliła się chata
Wszystkich lat po których przyszła pora tego piekła
poniedziałek, 9 stycznia 2012
Dzieciństwo
Gdy ten czas się kończy
I w poziom wyżej trzeba wkraczać
Nagle wielu chce tam wrócić
Choć niewielu wraca
Będąc w nim chciało się już być dorosłym
Pokazać wiele, wysoko się wzbić
Teraz chce się wrócić i zostać prymitywnym, prostym
By na nowo beztrosko i szczęśliwie żyć
Rządzą tam marzenia, krople wyobraźni
Mogące ludzi do nieba wznieść
Niektórzy mogą dostać rozdwojenia jaźni
Tylko dla tego że chcą w nim ponownie być
Smutek jest momentem, szczęście rutyną
Płacz i łzy przerwanym snem
Nie jak w dorosłości okropną chwilą
Lub przez kogoś zniszczonym kolejnym dniem
Szczęście jest nawet gdy smutek wokół
Bądź gdzieś na dworze rozlany deszcz
A strach i rozpacz nie dotrzymują kroku
Lecz odlatują daleko jak młody świerszcz
I w poziom wyżej trzeba wkraczać
Nagle wielu chce tam wrócić
Choć niewielu wraca
Będąc w nim chciało się już być dorosłym
Pokazać wiele, wysoko się wzbić
Teraz chce się wrócić i zostać prymitywnym, prostym
By na nowo beztrosko i szczęśliwie żyć
Rządzą tam marzenia, krople wyobraźni
Mogące ludzi do nieba wznieść
Niektórzy mogą dostać rozdwojenia jaźni
Tylko dla tego że chcą w nim ponownie być
Smutek jest momentem, szczęście rutyną
Płacz i łzy przerwanym snem
Nie jak w dorosłości okropną chwilą
Lub przez kogoś zniszczonym kolejnym dniem
Szczęście jest nawet gdy smutek wokół
Bądź gdzieś na dworze rozlany deszcz
A strach i rozpacz nie dotrzymują kroku
Lecz odlatują daleko jak młody świerszcz
Subskrybuj:
Posty (Atom)